Montag, 25. August 2014

Witaj bawarska szkoło!


Dziś o paru ciekawostkach z życia niemieckiej szkoły podstawowej (Grundschule). Od razu dodam: bawarskiej szkoły podstawowej, bo system szkolnictwa różni się mniej lub bardziej w zależności od landu. Wpis powstał w ramach akcji „W 80 blogów dookoła świata” (5. edycja) facebookowej grupy „Blogi językowe i kulturowe”, do której można dołączyć, kontaktując się z Administratorkami pod adresem: blogi.jezykowe1@gmail.com.

Temat jest mi bliski, ponieważ z wykształcenia jestem nauczycielką i miałam sposobność pracować w kilku polskich szkołach podstawowych przez kilka lat. Można powiedzieć, że w Niemczech znowu mnie dopadł... ;) Porównując niemieckie i polskie realia, odnotowałam sporo różnic i o niektórych z nich będziecie mogli przeczytać.

 Św. Franciszek przemawiający do zwierząt - dekoracja ściany jednej z bawarskich podstawówek

Fot. Polschland

Podstawówka trwa tutaj cztery lata, a trafiają do niej już sześciolatki, choć rodzice mają możliwość posłania dzieci do szkoły o rok później. Przejście z przedszkola (Kindergarten) do szkoły podstawowej odbywa się w miarę płynnie; przedszkolaki z wychowawczyniami odwiedzają np. budynek szkoły, zapoznają się z jej otoczeniem. Ponadto te dzieci, których rodzice (i one same) mają problemy z niemieckim, kierowane są na intensywne zajęcia językowe, tzw. Vorkurs. Jakichś specjalnych komplikacji związanych z faktem przyjmowania sześciolatków do szkoły nie zaobserwowałam - prócz tego, że należy wziąć naturalnie poprawkę na ich mniejszą „dojrzałość”, rozkojarzenie, większą chęć do zabawy itp.

Wspólna dla całych Niemiec jest tradycja rozpoczynania pierwszego dnia szkoły z tzw. tytą (Schultüte), mającą formę tekturowego rogu obfitości. Znam ją zresztą też ze Śląska. Wypełniona jest zazwyczaj słodyczami i przyborami szkolnymi, maskotkami, grami, ozdobami do włosów itp. Można je kupić gotowe bądź zrobić samemu. Dziecko otrzymuje prezenciki od rodziców, dziadków i chrzestnych.

 Książka z poradami i inspiracjami, jak wykonać tytę

 Zawartość tyty

 Dziewczynka z tytą wykonaną przez mamę

 Pierwszy dzień w szkole

 Archiwalne zdjęcie z tytą

Źródła: basteln-mit-buttinette.de, gabis-bloghaeuschen.de, kreativ-kaefer.blogspot.com, medienwerkstatt.online.de, paschkerwitz.de


Nie znam żadnej podstawówki w okolicy, w której obowiązywałyby mundurki szkolne. „Nasze” dzieciaki oraz kadra ma jednobarwne koszulki z logo szkoły, które zakłada się np. na festyny szkolne czy zawody sportowe.

Nie ma zwyczaju przychodzenia w określone dni na galowo (dotyczy zarówno uczniów, jak i nauczycieli), np. na zakończenie roku szkolnego czy jego rozpoczęcie. Ślady tego widoczne są przede wszystkich w rodzinach pochodzących ze Wschodu (lubujących się notabene w wielkich kokardach we włosach dziewczynek).

 Jak widać, ani dzieci, ani kadra nie nosi się (z małymi wyjątkami) na galowo - może trochę szkoda?

Źródło: schule-haibuehl.de

Kadrze pedagogicznej kwiatów także się nie wręcza, jeśli już, to naprawdę okazjonalnie np. na zakończenie edukacji w szkole podstawowej. Zdarzają się natomiast upominki innego rodzaju, od rodziców, np. własnoręcznie upieczone ciasteczka z okazji Świąt, pralinki, domowe konfitury, roślinki doniczkowe, kartki z podziękowaniami itd.

Fot. Polschland


Dzień Nauczyciela nie jest tu obchodzony. Jak na ironię, w Polsce celebruje się go z wielką pompą, jednak sam ów zawód nie cieszy się zbytnim uznaniem. Inaczej jest w Niemczech, gdzie nauczyciel ma status urzędnika (Beamte), a zawód postrzegany jest za raczej prestiżowy i znajduje swoje odbicie w niezłych zarobkach.



 Otoczenie jednej z wiejskich podstawówek

Fot. Polschland


Szkoda, że w Polsce odeszło się zupełnie (mylę się?) od praktyki wypożyczania podręczników ze szkolnej biblioteki. Kwestia wydatków związanych z wyprawką szkolną jest problemem dla wielu polskich rodzin. Patrząc na swoje szkolne lata widzę dokładnie, że nie ze wszystkich podręczników się korzystało (np. do muzyki, religii czy atlasów historycznych), a zakupić je było trzeba. Pamiętam też, że w późnej podstawówce patrzono na mnie i moje wypożyczone wymiętolone podręczniki jak na dziwoląga - to było już passe, bo do dobrego tonu należało zaopatrzyć się w nowiutkie zestawy. W Niemczech podręczniki wypożycza się na cały rok szkolny. Nie wolno w nich pisać nawet ołówkiem, czego wszyscy się trzymają, więc są w dobrym stanie przetrwać długo.




 Pchle targi są w Niemczech niezwykle popularne. Na zdjęciach Flohmarkt zorganizowany przez jedną z miejskich szkół podstawowych. Każda z klas miała swoje stoisko, na którym dzieci sprzedawały używane książki, gry, zabawki oraz prace plastyczne.

Fot. Polschland


Na matematyce jest z tym pewien kłopot, np. kiedy dzieci muszą przepisywać do zeszytu rzędy zadań, przerysowywać tabelki czy wykresy. Do niemieckiego są specjelne czytanki - mieszczące przede wszystkim opowiadania, wiersze. Tutejszą praktyką jest umieszczanie imienia i nazwiska autora tekstu pod nim, a nie nad tytułem, na górze, jak w Polsce.

 Strona z podręcznika do niemieckiego dla bawarskich szkół. Po lewej wiersz w dialekcie używanym ze Frankonii (Franken), po prawej fragmenty tego samego utworu po szwabsku i bawarsku. Na samym dole wersja ogólnoniemiecka.

Fot. Polschland


Zarówno do matematyki, jak i niemieckiego, są dodatkowe zeszyty ćwiczeń, które każdy musi nabyć. A oprócz tego... setki kserokopii, pojedynczych kartek papieru do każdego przedmiotu. Niezbyt mi się taka Zettelwirtschaft podoba, ale nikt się nie buntuje.

 Dawna klasa w jednym ze skansenów

Fot. Polschland


Do mniej więcej końca drugiej klasy dzieci mogą pisać jedynie ołówkami. Piszą też w inny niż „normalnie” sposób, zwany Druckschrift, tj. stawiają niezłączone ze sobą litery-kulfoniki. Dopiero później oswajają się z piórem i płynnym pismem (Schreibschrift), ćwicząc przepisywanie pojedynczych liter, słów i zdań w specjalnych zeszytach do kaligrafii (najpierw ołówkiem, potem piórem).

Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie, ale wydaje mi się, że wałkując na nowo stawianie liter (tym razem wyglądających nieco inaczej) to strata czasu... Pamiętam, że kiedy do pierwszej klasy trafiła dziewczynka z Polski (w kraju byłaby drugoklasistką, ale ze względu na braki językowe trafiła tu o rok niżej) umiejąca dobrze pisać piórem, wzbudziła niemałą sensację...

 Druckschrift a Schreibschrift

 Druckschrift w pierwszej klasie

 Schreibschrift. Straszy uczeń może już pisać piórem. Liniatura w niemieckich zeszytach także różni się od polskiej. Na początku uczniowie mają zakaz używania gumowaczy do atramentu.

 Typowy zeszyt do ćwiczenia Schreibschrift


Źródła: faz.net, lernfragen.de, n-tv.de, pinguin-klasse.de, tueringer-allgemeinde.de


Do wyposażenia pierwszoklasisty należą więc: podręczniki i zesztyt ćwiczeń (które zostawia się w klasach, pod ławkami, jeśli nie są potrzebne do zadania domowego), zeszyty (używane rzadziej niż w PL), teczki na kserokopie, prace plastyczne i wiadomości dla rodziców, rozkładany piórnik (Mäppchen) i piórnik-tuba/etui (Schlampermäppchen) na klej, nożyczki itp., kapcie na przebranie, worek na strój i obuwie sportowe (Sportsack) oraz bidon (Trinkflasche) i pojemnik na drugie śniadanie (Brotdose). Te dwa ostatnie przedmioty są przez dzieciaki notorycznie zapominane, co owocuje stertą „bezpańskiego” plastiku po każdym roku szkolnym!

Nie wolno zapomnieć też o Hausaufgabenheft - dzienniczku, do którego uczniowie wpisują numery zadań, które mają wykonać w domu. Zeszyt ten wykorzystywany jest też jako notatnik (np. co przynieść na następny dzień) i narzędzie kontaktu między nauczycielami i wychowawcami a rodzicami, czasamy też do wpisywania uwag odnośnie zachowania dziecka. Pierwszoklasiści mają Kontaktheft -  mniejszą wersję dzienniczka.


 Hausaufgabenheft

Fot. Polschland

Jedną z najbardziej jaskrawych różnic między niemiecką a polską szkołą jest brak przerw po każdej lekcji. Podczas dłuższej przerwy dzieciaki przebywają na placu szkolnym (Schulhof/Pausenhof), gdzie mają do dyspozycji szereg zabawek - od piłek poprzez skakanki, szczudła, aż do zestawów do badmintona czy ping-ponga. Kiedy pada deszcz, dyrekcja zarządza przez megafon Regenpause, a uczniowie pozostają w budynku.


 Podpisane wieszaki na ubrania znajdują się przed klasami

 Okropna lamperia i duszący zapach farby olejnej to dla mnie nieodłączne elementy polskiej szkoły. W Niemczech się z tym na szczęście nie spotkałam. Myślę, że ze względów zdrowotnych zostałaby zakazana.

 Na drzwiach klas umieszczane są często plakaty z imionami i/lub fotografiami uczniów

 Klatka schodowa ozdobiona przez uczniów

 Gazetka szkolna - wyniki ankiet przeprowadzonych w poszczególnych klasach przez samych uczniów

 Kolejna gazetka - fotografie uczniów z karnawałowego pływania w piżamach. Zajęcia na basenie są w wielu szkołach obowiązkowe.

 Polski akcent na korytarzu




Prace plastyczne uczniów na jednej ze ścian. Pracownie plastyczno-techniczne są z reguły bardzo dobrze wyposażone, a dzieciaki wykonują na nich prawdziwe cudeńka, np. wypalane w piecu ceramiczne figurki, gry planszowe, marionetki, haftowane obrazki, instrumenty itp.

Fot. Polschland

Każda klasa prowadzona jest z reguły przez jednego nauczyciela, który ma uprawienia do nauczania co najmniej kilku przedmiotów. Korytarze są kolorowe, z mnóstwem uczniowskich prac, a klasy dobrze wyposażone, chętnie korzysta się np. z grafoskopów (Tageslichtprojektor); stoliki i krzesła ustawione są na różne sposoby.

Uderza (na plus) brak farby olejnej i nieśmiertelnej lamperii, tak charakterystyczny dla Polski. I, niestety, bałagan na podwórku szkolnym. Walające się ogryzki, papierki nikomu jakby nie wadzą. Nie ma instytucji „odcinka”, którą pamiętam z własnej podstawówki, kiedy każda klasa musiała zajmować się utrzymaniem w czystości przydzielonego jej terenu. Od sprzątania są sprzątaczki i woźny.

Na ścianach wiszą krzyże, choć zdarzają się klasy, w których chrześcijanie stanowią naprawdę niewielki procent. Ja przynajmniej nie spotkałam się z jakimiś negatywnymi reakcjami rodziców czy dzieci nie-chrześcijańskich na ten fakt - wydaje mi się, że wielu najmłodszych uczniów w ogóle nie kojarzy tego znaku, a starsi po prostu nie zwracają na niego uwagi.

 Przedstawienie w sali gimnastycznej zorganizowane na koniec projektu bębniarskiego. Dzieciaki przygotowały przebrania i maski, nauczyły się tekstów, melodii i choreografii do przedstawienia na motywach afrykańskiej baśni.

Fot. Polschland


Ogólnie, w wielu placówkach, np. szkołach wielkomiejskich, odsetek dzieci mit Migrationshintergrund, tj. takich, których przynajmniej jedno z rodziców nie urodziło się w Niemczech (pojęcie sporne, które zwykło się w praktyce rozciągać także na kolejne pokolenia) wynosi nawet ponad 80%.

Ogromną grupę tworzą potomkowie tureckich imigrantów, a co za tym idzie - muzułmanie. Różnice dotyczące religii i wyznania trzeba mieć cały czas na względzie. W stołówkach nie podaje się wieprzowiny czy galaretki, częstując dzieci żelkami, należy przygtować jakąś alternatywę dla niespożywających żelatyny. Muzułmańskie dziewczynki mogą być zwolnione z zajęć na pływalni, w święto Kurban Bajram toleruje się nieobecność w szkole itp.

Poprawność polityczna i tematyka gender są łatwe do wychwycenia na każdym kroku. W podręcznikach obok typowo niemieckich imion pojawiają się też inne (np. Wladimir czy Ali), ilustracje przedstawiają dzieci o różnym kolorze skóry i niepełnosprawne. „Męskie” zawody, takie jak kierowca, kominiarz czy elektryk już dawno takie nie są, a pieczeniem ciasteczek dla wnucząt zajmuje się dziadek.


 Przykład z podręcznika do matematyki: obok panow kierowców występuje także pani kierowca


 Motyw dziadka piekącego ciasteczka powraca jak bumerang ;)




 W Polsce był szum o "Tola ma tablet". Tabletu dotąd nie zlokalizowałam, ale znalazłam smartfona ;)

Multi-kulti w ćwiczeniach do niemieckiego. Ćwiczenie dotyczy klasy, w której są uczniowie z byłej Jugosławii, rosyjscy Niemcy, Francuzka i adoptowane dziecko z Haiti.

Fot. Polschland


Niedawno wybuchła w Polsce awantura o nowy elementarz, w którym dzieci uczą się o zimie, ozdobach choinkowych, lecz wyrażenie „Boże Narodzenie” nie występuje. W Niemczech tak właśnie jest - Weihnachten to przede wszystkim mikołaj, śnieg, prezenty, choinka, jarmark adwentowy. Religijny kontekst tego święta - także z jego ikonografią - jest na dalszym planie. Piosenki, jakie śpiewamy z dzieciakami, to wcale nie Stille Nacht czy Oh du fröhliche z ich odwołaniami do chrześcijaństwa, tylko neutralne, zimowe Schneeflöckchen, Weißröckchen czy Kling, Glöckchen, klingelingeling.

Co ciekawe, wiele dzieci muzułmańskich obchodzi Święta, żeby nie odstawać od reszty. Naturalnie tylko w zewnętrzej formie, z choinką i prezentami. Dzieciaki wszystkich wyznań chętnie angażują się w wykonywanie świątecznych dekoracji (także wielkanocnych i halloweenowych), pisanie listów do mikołaja - chyba że spotyka się to ze zdecydowanym oporem bardzo konserwatywnych rodziców.

Zamykając temat religii w szkole dodam tylko, że organizowane są zajęcia z religii katolickiej, ewangelickiej, czasem islamu, oraz etyki, na którą mają prawo chodzić wszyscy.

 Świąteczną atmosferę lubią wszystkie dzieci, niezależnie od pochodzenia i wyznania. Zwyczajem są kalendarze adwentowe albo małe prezenciki przygotowane dla każdego ucznia.

Fot. Polschland

Z sentymentem wspominam polskie stołówki, w których jedzenie było przygotowywane na miejscu, smakowało jak w domu, z zupą, drugim daniem i kompotem. Tu jest zupełnie inaczej. W każdej szkole, którą znam, jedzenie dostarczane jest przez firmy cateringowe albo miejscowe lokale gastronomiczne. Jego jakość pozostawia wiele do życzenia, od temperatury począwszy, do zróżnicowania potraw czy produktów. Inna sprawa, że dzieciaki są wybredne, wielu rzeczy nie chcą nawet spróbować, bo ich po prostu nie znają - negatywne przyzwyczajenia z rodzinnego domu biorą górę.

Do picia serwuje się niesłodzoną herbatę owocową albo po prostu wodę z kranu, którą można w Niemczech pić bez problemu. Dzieci piją jej zresztą bardzo dużo. Zwraca się też uwagę na to, co przynoszą na drugie śniadanie - rodzice nadpobudliwych uczniów albo tych z nadwagą, którzy przynoszą wciąż kanapki z nutellą, batoniki i ciastka, a popijają je słodzonymi soczkami, prędzej czy później poproszeni będą o rozmowę z wychowawcą.

W wielu placówkach realizowane są projekty zmierzające do poprawy nawyków żywieniowych, np. Gesunde Pause (Zdrowa Przerwa), podczas której rodzice pomagają przygotowywać zdrowe i pełnowartościowe przekąski czy Schulfruchtprogramm, darmowy bufet warzywno-owocowy.


 Stołówka szkolna podczas szkolnego festynu


 Stołówka w innej szkole

Fot. Polschland

Kolejną rzeczą, która mnie zaskoczyła w niemieckiej szkole jest fakt, że co roku pewna liczba dzieci decyduje się na dobrowolne powtarzanie klasy, aby jeszcze lepiej utrwalić materiał, z którym miała trudności w minionym roku szkolnym. Osoby takie nie są w żaden sposób piętnowane. W Polsce, jak powszechnie wiadomo, sprawy mają się inaczej. Powtarzanie roku jest także powszechną praktyką w przypadku dzieci obcokrajowców, które trafiły do szkoły bez znajomości niemieckiego. 

 Plansza przygotowana na prezentację uczniowską dotyczącą Polski bardzo mnie rozbawiła...

 Uczniowi pomyliły się biegun geograficzny (Pol) z Polską. Oto, do czego prowadzi czytanie z niezrozumieniem i drukowanie informacji z sieci bez zastanowienia!

 Jako przykład polskiego jedzenia wystąpił bigos

W Polsce 70% to gospodarstwa rolne (z błędem, bo jeśli trzymając się pisowni, to oznaczałoby to "rolnik o nazwisku Höfer") ;)

Fot. Polschland

Podoba mi się, że w wielu szkołach obecny jest specjalnie przeszkolony pies (Schulhund). Dzieci mają możliwość oswojenia się z czworonogiem, pozbycia się lęku przed psami. Każda grupa otrzymuje specjalne przeszkolenie, np. co oznacza dana pozycja ciała psa, w jakim jest nastroju, jak należy zareagować. Chętni mogą uczestniczyć w jego pielęgnacji, zabawach i spacerach, naturalnie pod czujnym okiem właściciela. Nauka z psem sprawia więcej frajdy: psu można czytać na głos, mierzyć długość jego uszu czy ogona (matematyka się kłania), nazywać części ciała po angielsku, pisać do niego listy (na które odpowiada w jego imieniu pan/pani) itd. Całość opiera się na solidnym pedagogicznym fundamencie.

 Wyniki pomiarów psa wykonane przez klasy trzecie

 Historia szkolnego psa na gazetce, zdjęcia z rodzinnego archiwum, ryciny ilustrujące różne postawy ciała zwierzęcia, przyczyny i zalecane reakcje człowieka, skrzynka na listy dla czworonoga

Fot. Polschland

Etapy pracy z psem w szkole



 Podczas pracy

Źródła: ph-burgenland.at, helmstedter-nachrichten.de, hundgestuetzte-paedagogik.de


Zabawny w niemieckiej szkole jest sposób, w jaki zwracają się do nas dzieci. Podczas kiedy w przedszkolu dominuje mówienie do opiekunek na „ty”, w szkole przestawić się muszą na „Herr”/„Frau” plus nazwisko (wołacza brak). Jednakże większość maluchów nie ma wytrenowanej jeszcze formy grzecznościowej „Sie”, więc brzmi to (zazwyczaj do trzeciej klasy) dość śmiesznie, np. Frau Müller, kommst du mal?

Do ostatniej kwestii, o której napiszę, trudno mi się jednoznacznie odnieść. Wakacje (Sommerferien) trwają na Bawarii dość krótko, bo tylko około sześć tygodni, od końca lipca do początku września. Kiedy moi znajomi w Polsce od dawna byczą się na urlopie, ja muszę pracować, a najpiękniejsze dni w roku mijają mi w szkolnych murach. Drugą stroną medalu jest fakt, że w ciągu roku szkolnego nie brakuje innych, jedno- i dwutygodniowych ferii, np. jesiennych (Herbstferien), świątecznych (Weihnachtsferien, Osterferien), zimowych (Faschingsferien) i na Zielone Świątki (Pfingstferien).




 Każdy land dysponuje swoją wersją podręczników. Powyżej kilka przykładów "bawariocentryzmu" w bawarskich książkach do matematyki, których zadania koncentują się niemal wyłącznie na tym regionie.

Fot. Polschland

Polacy powszechnie narzekają na poziom nauczania matematyki w niemieckich szkołach. Jeśli wierzyć opowieściom, to najsłabszy z matmy polski uczeń, który trafia do tutejszej szkoły, awansuje na geniusza. Co ciekawe, tu takie rzeczy opowiada się matematyce w USA. Trudno mi się do tego odnieść, bo po pierwsze, niemiecka podstawówka to tylko cztery klasy, a nie sześć polskich; po drugie, nie znam programów nauczania na dalszych etapach nauki. Widzę jednak, że spory nacisk kładzie się tu na rozwijanie wyobraźni przestrzennej. Popularne są wszelkiego rodzaju siatki i rzuty. Z typów zadań, dużo jest "cegiełek", mutacji grafów, zaokrąglania sum, szacowania, rysowania wzorów. W mnożeniu i dzieleniu pisemnym obowiązuje inny sposób zapisu.




Przykładowe strony z podręczników dla klasy czwartej

Fot. Polschland


Wpisy w ramach akcji na innych blogach:

Français-mon-amour : We francuskiej szkole http://francais-mon-amour.blogspot.com/2014/08/we-francuskiej-szkole-w-80-blogow_25.html
Uzależnienie od francuszczyzny: O szkole poniekąd francuskiej i francuskim systemie ocen http://aulnay-aulnay.blogspot.com/2014/08/o-szkole-poniekad-francuskiej-i.html

Holandia:
Język holenderski - pół żartem, pół serio: Edukacja w Holandii  http://jezykholenderski.blogspot.com/2014/08/edukacja-w-holandii.html

Niemcy:
Blog o języku niemieckim: Edukacja w Niemczech http://languageflirt-de.blogspot.com/2014/08/w-80-blogow-dookoa-swiata-edukacja-w.html

Niemiecka Sofa: Jak wygląda nauka w niemieckiej szkole? - Wasze opinie http://niemieckasofa.pl/2014/08/wyglada-nauka-niemieckiej-szkole-opinie/

Rosja: System szkolnictwa w Rosji http://www.rosyjskiesniadanie.pl/w-80-blogow-dookola-swiata/system-szkolnictwa-w-rosji/

Szwecja:
Szwecjoblog: SFI czyli nauka szwedzkiego w Szwecji: http://szwecjoblog.pl/2014/08/sfi-czyli-nauka-szwedzkiego-w-szwecji.html

Talar du svenska?: Jak wybrać szkołę w Szwecji: http://talardusvenska.blogspot.com/2014/08/jak-wybrac-szkoe-w-szwecji.html

Wielka Brytania:
Learn English Śpiewająco: ABC brytyjskiej szkoły: http://english-spiewajaco.blogspot.com/2014/08/abc-brytyjskiej-szkoy.html

English-Nook: Co nieco o szkole w UK: http://english-nook.blogspot.com/2014/08/mae-co-nieco-o-szkole-w-uk.html

Angielski dla każdego: Back to school - brytyjski i polski system edukacji http://angielskidlakazdego.blox.pl/2014/08/Back-to-school-brytyjski-i-polski-system-edukacji.html

Wietnam:
Wietnam.info: 9 faktów na temat wietnamskiej edukacji: http://www.wietnam.info/2014/08/9-faktow-na-temat-wietnamskiej-edukacji.html