Samstag, 29. März 2014

Ślub kościelny w Niemczech



Dziś zapraszam na wpis o ślubie kościelnym w Niemczech. Zaznaczam, że piszę na podstawie własnych obserwacji terenowych poczynionych na południu Niemiec - co zresztą dotyczy niemal wszystkich postów na tym blogu.

 Przed kościołem


Podobnie jak w Polsce, uroczystość w świątyni (katolickiej bądź ewangelickiej) zwykle wiąże się z większą pompą niż ceremonia w urzędzie. Rozpoczyna się ona - w zależności od lokalnych zwyczajów (a te mogą być różne nawet w promieniu kilkudziesięciu kilometrów) - wczesnym lub późnym popołudniem, zazwyczaj w sobotę.

Tradycja błogosławieństwa rodziców przed ślubem nie jest znana.
 










Ręcznie wykonane i zaprojektowane przez parę młodą zaproszenia są standardem.

Fot. Polschland

Kilka słów poświęcić muszę przy tej okazji zaproszeniom na ślub. Podczas gdy w Polsce młodzi decydują się w większości na zamówienie spersonalizowanych zaproszeń w drukarni czy Internecie, ewentualnie na wypełnienie gotowych karnetów, w Niemczech bardzo popularne jest samodzielne tworzenie zaproszeń. Naród „bastluje” (basteln - tworzyć coś, wykonywać prace ręczne; brak dokładnego odpowiednika w języku polskim) już od żłobka. Sklepów oferujących materiały do tego celu jest sporo, a oferta bogata. Wiele par decyduje się więc na ręczne wykonanie kartek. I skleja, ozdabia, wypisuje kilkadziesiąt sztuk, ewentualnie drukuje w domowych warunkach. To samo dotyczy także śpiewników rozdawanych gościom w kościele (o nich za chwilę), karnecików na stoły z nazwiskami gości czy menu. Proces przygotowania takiej ilości materiałów jest oczywiście długotrwały, a kto wie, czy i nie bardziej kosztowny niż zamówienie gotowych egzemplarzy. Gdy trzeba, pomaga cała rodzina - no, w każdym razie jej żeńska część. ;)


W kościele

Śluby kościelne między osobami różnych religii są normą. Para mieszana decyduje się na jedą ze świątyń (np. katolicką, protestancką) i takiż obrządek. Podczas ślubu może być obecny także i „drugi” kapłan, a msza przybiera wówczas ekumeniczny charakter.

Pannę młodą do ołtarza prowadzi ojciec lub kroczy ona wraz z wybrankiem. Obie wersje są znane i praktykowane.





 Foto pierwsze od góry: do kościoła wkracza ksiądz wraz z ministrantami, za nimi druhny i panna młoda z ojcem, który przekazuje ją wybrankowi (fot. poniżej). 
Foto u dołu: ojciec prowadzi pannę młodą do ołtarza, przy którym czeka już pastor i pan młody.

Fot. Polschland


Pięknym zwyczajem są weselne świece, często ozdobione przez parę własnoręcznie (basteln!). Odpalane są w kościele podczas zaślubin, a po ceremonii zabiera się je ze sobą na pamiątkę. Ogólnie, spersonalizowane świece obecne są we wszystkich przełomowych momentach życia religijnego, np. przy chrzcie czy I Komunii. Ich wyrobem zajmują się m.in. klasztory i warsztaty terapii zajęciowej.




 Moment zapalenia weselnych świec (u dołu). Po ceremonii świece zabierane są do sali weselnej, gdzie stoją na stole przed parą młodą (u góry).

Fot. Polschland



 Wspólne zdobienie weselnej świecy

Źródło: Internet


Co do obrączek, można wybierać między gotowymi modelami albo wykreować własne, a nawet własnoręcznie je wykonać. Wiele pracowni jubilerskich oferuje specjalne warsztaty dla młodych par. Polsko-niemieckim parom polecam zakup obrączek w Polsce - są o wiele tańsze. To samo dotyczy też zakupu sukni ślubnej, butów czy stroju pana młodego.

Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów niemieckiego ślubu kościelnego są rozdawane gościom broszurki, tzw. Programmhefte für die kirchliche Trauung. Zawierają one dokładny plan całej ceremonii, teksty modlitw, czytań, pieśni i nuty (które drukowane są w niemieckich śpiewnikach kościelnych), często fotogafię pary i jej ślubną sentencję.

Odnoszę nieodparte wrażenie, że Polacy, którzy zetknęli się z tym zwyczajem po raz pierwszy (a często także z kościołem w Niemczech), interpretują go nieco mylnie i stereotypowo. Coś w stylu: „Wiadomo, Niemcy to naród kochający porządek i dyscyplinę, więc nawet ślub musi przebiegać według narzuconego z góry scenariusza i goście mają się mu podporządkować”.



 Źródło: blog.slubnapracownia.pl


Mało kto wie, że podobne książeczki z opisem przebiegu uroczystości są w Niemczech standardem i pojawiają się w parafii przynajmnej kilka razy w roku, choćby w uroczystość I Komunii Świętej, bierzmowania, wizyty biskupa, odpustu, Faschingsmesse itp. „Specjalne” msze przybierają różny charakter i potrafią zaskoczyć nawet długoletnich parafian.

Nie inaczej jest w przypadku mszy ze ślubem, która przybiera tu nieraz bardzo indywidualny charakter. Młodzi mają na jej całokształt duży wpływ. Przykładowo, w czytaniu Ewangelii i intencji modlitewnych uczestniczy rodzina i przyjaciele pary, ksiądz głosi kazanie w oparciu o motto małżonków, o oprawę muzyczną dba orkiestra, w której gra pan młody, piosenki grane na wejście, komunię czy wyjście są jak najbardziej świeckie itd.





Rodzeństwo i przyjaciele pary młodej włączają się w oprawę mszy.

Fot. Polschland


Broszurka ułatwia orientację w tym, co się dzieje, umożliwia wszystkim czynny współudział w ceremonii i jest istnym zbawieniem dla osób innego wyznania oraz tych, które nie bardzo wiedzą, „czym to się wszystko je”, co je w kościele czeka. Poza tym stanowi miłą pamiątkę po uroczystości.

Wbrew pozorom, śpiewniczki takie przydałyby się także i na niejednym polskim ślubie. Bo cóż z tego, że ślub jest „po katolicku”, jeśli para młoda i jej rodzina to tzw. wierzący-niepraktykujący, którzy ostatni raz odwiedzili kościelne progi w dniu bierzmowania i teraz niezbyt wie, kiedy wstać, kiedy usiąść, a kiedy przeżegnać się? Gdzie oprócz organisty pieśni ciągną tylko najstarsze babcie, a reszta gości milczy? I takie śluby miałam okazję oglądać.
 












Przykładowe broszurki ślubne. Oprócz planu uroczystości można znaleźć w nich teksty i nuty pieśni, motto pary (zaznaczyłam kółkiem), a nawet chusteczki, aby obetrzeć łzy wzruszenia i radości.

Fot. Polschland


Po kościele


Wychodzącą z kościoła parę obsypuje się, jeśli już, to najczęściej płatkami kwiatów, od ryżu powoli się odchodzi. Jedną z ciekawych alternatyw są bańki mydlane albo confetti z plastikowych malutkich płytek np. w formie serca. O rzucaniu monet nie słyszałam.

Zdarza się, że w drzwiach kościoła rozciąga się długi sznur. Pan młody, przechodząc przez niego, płaci symboliczny okup - dla odkupienia grzechów młodości. Inna wersja tłumaczy, że jest to pierwsza symboliczna przeszkoda, którą muszą pokonać na swojej drodze młodzi małżonkowie. Jeszcze inna, że sznur ma zatrzymać podążające za nimi złe duchy.





 Sznur nad wyjściem, rozciągnięty przez ministrantów

Fot. Polschland

 
Płatki róż, którymi obsypano młodą parę

Fot. Polschland

Po zaślubinach para młoda przyjmuje życzenia od rodziny i gości.

Nieodłączną częścią niemieckiego ślubu (kościelnego, cywilnego) jest Sektempfang. Pod pojęciem tym kryje się poczęstunek szampanem (OK, winem musującym), sokiem pomarańczowym lub mieszanką tych obu trunków i drobnymi przekąskami - na stojąco. Od woli młodych zależy, czy ma on miejsce przed kościołem, w przykościelnej salce czy też w lokalu weselnym. Podczas Sektempfang goście mają okazję poznać się bliżej, porozmawiać i, ogólnie, nie stać bezczynnie, podczas gdy bohaterowie dnia przyjmują kolejnych gratulantów.



Stół podczas Sektempfang

Wejście do sali przykościelnej, gdzie odbywał się Sektempfang

 

Para młoda przyjmuje gratulacje

 Fot. Polschland








Sektempfang zorganizowany przed kościołem

Fot. Polschland 




Gratulacje od gości przed kościołem. Na pierwszym planie "instalacja" z parą koni - niespodzianka dla panny młodej od koleżanek z klubu jeździeckiego.

Fot. Polschland


Dresscode



Przy tej okazji parę zdań na temat strojów na niemieckim weselu - tematu, który wzbudza sporo emocji. W odróżnieniu do polskich wesel, gdzie dresscode jest dla wszystkich jasny (nie wgłębiam się, wszyscy wiemy, o co chodzi), w Niemczech panuje spory luz, swoboda i duża różnorodność.

A to oznacza, że na jednym weselu spotkać można kogoś w dżinsach i tenisówkach, w stroju ludowym, pana ubranego jak spod igły (modny i dobrze skrojony garnitur), panie w półodświętnej bluzce, spodniach i półbutach (legginsy i kozaki też się często zdarzają), ale też w kapeluszu, szpilkach i sukience z drogiego butiku.

O ile rodzina młodej pary wygląda odświętnie, strój gości niekoniecznie odpowiada naszym polskim standardom weselnej elegancji. W Niemczech nie są one tak wyśrubowane i owa barwna mieszanka nikogo nie dziwi.

Podobnie sprawa ma się z fryzjerem czy kosmetyczką (a ich usługi są tu nie tanie) - oprócz panny młodej, teściowych czy świadkowej, reszta towarzystwa dba o swój wygląd raczej we własnym zakresie.






Bywa, że i para młoda decyduje się zawrzeć związek małżeński w strojach na ludową nutę...

Fot. Polschland










Świadkowa w kozakach - na niemieckim ślubie to nie szokuje!

Fot. Polschland 

 Witryna jednej z małomiasteczkowych księgarni, oferującej wszystko, co trzeba do samodzielnego wykonania zaproszeń. Tę usługę można im także zlecić. Oprócz tego nabyć można tu dekoracje na stół.

Foto: Polschland

Pozostałe posty z serii:

oraz

1 Kommentar:

  1. Podoba mi się to ręczne wykonywanie zaproszeń i innych "papierowych" elementów zaślubin. To może być później naprawdę ładną pamiątką.

    alessadra
    http://studia-parla-ama.blog.pl/

    AntwortenLöschen